poniedziałek, 9 lutego 2015

Wolska żyrafa

Warszawa Wola, Odolany
[INSTAGRAM - KLIK!]

Żyrafy w Warszawie spotkać możemy nie tylko w zoo. Jedna z nich, z ciężkim bagażem doświadczeń, od lat "żyje" na Woli. Rzeźba, której walory artystyczne doceniało niewielu, tak przyzwyczaiła do siebie lokalną społeczność, że sprawy z nią związane (przemalowanie, przerobienie i kilkukrotne przenosiny) poruszały setki osób i wywoływały gorącą dyskusję. Ale od początku...



Z inicjatywy Zarządu Okręgu Warszawskiego ZPAP, Dzielnicowej Rady Narodowej i Wojewódzkiego Komisji Związków Zawodowych, 28 września 1968 roku rozpoczęły się warszawskie I Biennale Rzeźby w Metalu. Wcześniej tego typu wydarzenia zorganizowano w Elblągu (1965 r.) i Puławach (jako Sympozjum Artystów Plastyków i Naukowców, 1966 r.). Wystawę podzielono na kilka części: Międzynarodową Wystawę Rzeźby w Metalu w Fotografii (w Galerii Rzeźby przy ul. Marchlewskiego 36 - dzisiejsza al. Jana Pawła II), czasową Wystawę Mniejszych Form Rzeźby (do 5 listopada 1968 r. w Parku Sowińskiego) i Ekspozycję Dużych Rzeźb (długa na ok. 3 km., przy ul. Kasprzaka).




Ideą Biennale było przybliżenie sztuki warstwie robotniczej, zatem trudno też doszukiwać się przypadkowości w wyborze lokalizacji - robotnicza Wola. Materiałem był złom z wolskich zakładów przemysłowych, które zapewniały jednocześnie wsparcie techniczne dla 35 artystów i ich 60 rzeźb.

Budowa drugiej jezdni na ul. Kasprzaka zapoczątkowała wędrówkę prac, m.in. wolskiej żyrafy, autorstwa Władysława Dariusza Frycza (komisarz I Biennale). Z okolic Instytutu Chemii Organicznej PAN przy ul. Kasprzaka (naprzeciwko wolskiej gazowni), przeniesiono ją pod obiekt Olimpii Warszawa. Później trafiła niedaleko, na ul. Górczewską. Tam, bez konsultacji i niezbędnej zgody, została przemalowana przez właściciela pobliskiej myjni samochodowej na żółto i niebiesko. Co gorsza, żyrafę przyozdobiono też lampkami, a całość była raczej słupem do wszelkiego rodzaju kabli. Ostatecznie żyrafa trafiła na Skwer im. płk. Pacaka-Kuźmirskiego (zbieg Wolskiej i Kasprzaka, Odolany), gdzie stoi do dziś, tworząc z innymi pracami tzw. galerię samochodową. Obecna lokalizacja niestety nie należy do najlepszych; chętni na podziwianie tego obiektu z bliska, muszą pokonać pieszo kilkaset metrów (skwer otoczony jest dwiema ruchliwymi ulicami, pasem piachu i opuszczonymi halami). Dodatkowo, obecny kolor żyrafy powoduje, że zupełnie ginie ona wśród kilku stojących obok drzew. Zarząd Oczyszczania Miasta nie konsultował z autorem lokalizacji, za to poruszono z nim kwestię barw: "Spytano mnie tylko o kolor, więc powiedziałem, że pierwotnie był grafitowy. Takiej farby jednak nie mieli, więc wyszło ciemnoszaro". Rozważa się kolejne przenosiny i żółtą barwę (której autor był początkowo przeciwny). O tym, czy żyrafa wróci do Parku Moczydło, dowiemy się w niedalekiej przyszłości.



[źródło: archiwum 'SE']

Wszelkie zmiany lokalizacji wywoływały gorącą dyskusję. Choć walory artystyczne dla większości są rzeczą - delikatnie ujmując - mocno kontrowersyjną, w tym wypadku zadziałało przyzwyczajenie. Skoro przez kilkadziesiąt lat praca stała w okolicy Górczewskiej i al. Prymasa, zdążyła się bowiem na stałe wkomponować w okolicę. Dyskusja rozgorzała na nowo przy okazji organizowanego w 2010 r. festiwalu Wola Art, kiedy to ogłoszono II Biennale Rzeźby w Metalu (owocem tego wydarzenia jest instalacja kinetyczna Kasi Fudakowski, w postaci dwóch dużych, czerwonych, ażurowych bram na kółkach. „Skrzydła” bram przypominają zwrócone ku sobie twarze widziane z profilu. Instalację możemy zobaczyć przy skrzyżowaniu al. Prymasa z ul. Wolską).



Wolska żyrafa ma też swoją siostrę. Bardziej okazała rzeźba (wysokości 13 m.) tego samego autora stoi w Parku Praskim. Siostra z drugiej strony Wisły ma też spełniać funkcję ochronną dla ptaków. 


Podobną atrakcją był niegdyś... słoń w Lesie Bielańskim (w nieistniejącym już, ze względu na przekształcenie terenu w rezerwat przyrody, Parku Kultury), ale w połowie lat 80. zniknął wraz z placem zabaw, na którym się znajdował.
 
A jakie są Wasze wspomnienia związane z tymi miejscami?

Przemek Klajbor
 

3 komentarze:

  1. Tę żyrafę pamiętam ,,od zawsze" ( nie wiem od jakiego wieku człowiek rzeczy zapamiętuje, a urodziłem się w 1968). Była dla mnie znakiem, coś jakby drogowskazem - gdy ją widziałem wiedziałem , że jestem w domu . Rodzice opowiadali, że kiedy wracaliśmy z dłuższego wyjazdu ( wakacje) dopiero gdy ja widziałem przestawałem marudzić i pytać ,,kiedy będziemy w domu ?" i wrzeszczałem ,,Hurra !!! Warszawa !!!" Gdy ją zabrano z Górczewskiej poczułem się tak jakby mi ząb wyrwano.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja, urodzona 1995 r. rowniez zapamietalam te zyrafe przy myjni jako punkt orientacyjny przy powrotach do domu :) Po za tym zolta wygladala duzo lepiej niz obecnie w szarym kolorze.

      Usuń
  2. Jaaa, fotka słonia z Bielan, moja mama się na nim bawiła, ja już niestety nie. Za to co do żyraf, mniejsza jest stalowa, a duża aluminiowa, czyli niemagnetyczna, co ze smutkiem odkryłam próbując założyć w jednej z nóg magnetyczną skrzynkę. Przez jakiś czas ją upychałam patykami, potem w krzakach, w końcu odpuściłam, parkowe kesze za łatwo "spalić".

    OdpowiedzUsuń